poniedziałek, 26 stycznia 2009

Kino Tybetańskie: Wyśniona Lhasa


Wyśniona Lhasa Dreaming Lhasa (2005)
produkcja: Indie , Wielka Brytania gatunek: Dramat, Przygodowy
reżyseria: Ritu Sarin , Tenzing Sonam scenariusz: Tenzing Sonam
zdjęcia Ranjan: Palit muzyka: Andy Spence
czas trwania: 90

Czy widziałeś/aś kiedyś film, który można zaliczyć do Tybetańskiej kinomatografi?

„Dreaming Lhasa” można do niej zaliczyć, ponieważ Tenzing Sonam jest Tybetańczykiem i wspólnie z Ritu Sarin wyreżyserował film. Wyróżnia się swoistą delikatnością dramaturgii, konflikty nie są uwydatnione jak w kinie amerykańskim. Widzowie, którzy w ogóle nie znają problematyki tybetańskiej mogą niestety nie poczuć sensu opowieści i uznać, że film jest nudny i przegadany. Jednak atrakcyjnością tego obrazu jest inne spojrzenie na niedole Tybetu. Patrzymy okiem Tybetańczyka, a nie zachodniego filmowca. Tym bardziej, że jest to głos młodego pokolenia Tybetańskich emigrantów, którzy urodzili się za granicą i nigdy nie mieli okazji zobaczenia państwa swoich ojców i matek.

Główni bohaterowie ruszają w podróż po Indiach, poszukując innych Tybetańskich emigrantów rozsianych po całym kraju. Ich głównym celem jest odnalezienie osoby, która z pewnych względów musi się ukrywać. Dla europejczyka cel bohaterów wyda się z początku błahy ale wędrówka jest przyczyną wewnętrznych przemian. Metaforycznie podróż stanie się ich wspólną pielgrzymką, Tybetańskiej emigrantki z Nowego Yorku, która zapomina ojczystego języka i byłego mnicha.


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Kurcze, uwielbiam Cyklozę, ale po raz pierwszy przeszkadzało mi, że można tu palić. Przyszliśmy wczoraj na film, ale w dużej sali, gdzie miał być wyświetlany film, było nieźle nadymione. :-/ Kiedyś bym to jakoś przeżyła, ale jako że jestem w ciąży (Cykloza podobno przyjazna matkom :-)), musieliśmy sobie stamtąd pójść. :-/ Szkoda, bo byliśmy w Ladakh, Kręci nas Tybet, a tu... :-(

CYKLOZA pisze...

Przeważnie podczas seansów prosimy o niepalenie i tak było również wczoraj. Szkoda, że nie daliście szansy wentylacji;) i nie poczekaliście aż się 'przewietrzy'. Wszystkie osoby, które chciały zapalić wychodziły na zewnątrz. Mamy nadzieję, że nie zrezygnujecie z odwiedzania Cyklozy a i do czasu kiedy maluch będzie się już chciał bawić może kącik dziecięcy będzie odpicowany. Serdecznie zapraszamy!

Anonimowy pisze...

Dzięki za dbanie o klientów! No to rzeczywiście szkoda, że nie poczekaliśmy... :-/
A z Cyklozy tak łatwo nie zrezygnujemy... :-)