środa, 6 maja 2009

Rozbrat zostaje – Poznań to nie firma

9 maja 2009 r., godz. 15.00 ul. Fredry, przed Teatrem Wielkim
DEMONSTRACJA "ROZBRAT ZOSTAJE - ODZYSKUJEMY MIASTO"

Przeciwko prywatyzacji przestrzeni publicznej!
Przeciwko antyspołecznej polityce władz!
Za prawdziwym samorządem i partycypacją w decyzjach!
Mieszkania prawem, nie przywilejem!


Naszą demonstracją chcielibyśmy pokazać, że różnorakie problemy począwszy od mieszkaniowych, przez komercjalizację i prywatyzację przestrzeni publicznej po arogancję urzędników i brak partycypacji mieszkańców w decyzjach ich dotyczących, nie są problemami odizolowanymi od siebie, jak chciałyby to widzieć władze, ale mają wspólne podłoże. A w związku z tym, działania różnych komitetów protestacyjnych i stowarzyszeń lokalnych, sprzeciwiających się polityce realizowanej przez władze, mimo że poruszają problemy jednostkowe działają w interesie mieszkańców całego miasta. Walka o skłot Rozbrat jest jednym z nich.

OŚWIADCZENIE

Skłot Rozbrat, który od 15 lat działa w Poznaniu może przestać istnieć. Po kilkunastu latach prowadzenia przez Rozbrat działalności społecznej, politycznej, kulturalnej i artystycznej bank postanowił wylicytować działkę, na której terenie mieści się to rozwinięte centrum społeczne. Kupno działki przez dewelopera będzie oznaczać jego koniec. Po kilkunastu latach teren Rozbratu zamieszkuje około 20 osób. W momencie kiedy ważą się losy ich domu, władze miejskie rozpoczęły przygotowywanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzeni. Plan ten, obejmujący skłot Rozbrat, nie przewiduje jednak jego istnienia, ani żadnego ośrodka miejskiego o podobnym charakterze. Na terenie działki zajmowanej przez Rozbrat zaprojektowana jest zabudowa mieszkaniowa jednorodzinna, co oznacza zmianę funkcji tego terenu.

Okazuje się, że władze miasta nie tylko nie są zainteresowane utrzymaniem Rozbratu, ale - przygotowując tak, szczególny miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego - faktycznie przykładają ręce do jego likwidacji. Na poziomie działań planistycznych, jeszcze przed ewentualną interwencją deweloperów i wjazdem na Rozbrat buldożerów, miasto starło go z powierzchni ziemi - przynajmniej tak to wygląda na przygotowanych przez Miejską Pracownię Urbanistyczną planach. To kolejny przykład jednoczesnej ignorancji i arogancji władz miasta, skrywanej pod gołosłownymi deklaracjami miejskich decydentów. Pytamy zatem: jak omówiony tu miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, w części dotyczącej Rozbratu, ma się do niedawnych deklaracji prezydenta Frankiewicza, który publicznie wyrażał o niego „troskę"?

Władze miasta za pomocą planu dyskryminują mieszkańców Rozbratu ze względu na ich status społeczny. Rozbrat jest samodzielnie odnowioną substancją mieszkaniową, która w założeniach planu ma zostać zniszczona. W zamian na jego miejscu mają powstać luksusowe wille, na których kupno będą mogli sobie pozwolić nieliczni. Dla miejskich urzędników społeczna inicjatywa nie ma żadnego znaczenia wobec prywatnego zysku.

Dodatkowo trzeba powiedzieć, że przekształcenia przestrzenne Sołacza, niosą za sobą szereg zmian oddziałujących niekorzystnie na środowisko przyrodnicze. Przypatrując się kolejnemu miejscowemu planowi zagospodarowania przestrzennego widać wyraźnie, jak miasto preferuje intensyfikację zabudowy kosztem klinów zieleni. Obawę budzi również fakt, iż przedstawione w projekcie planu rozwiązania planistyczne, są kolejnym już krokiem do sprzedaży miejskich terenów zielonych, podobnie jak znany wszystkim incydent parku „Kulczyka". Efektem prowadzenia takiej polityki przestrzennej są nieodwracalne zmiany w niezwykle istotnej strukturze zieleni miejskiej oraz ogromne wydatki publiczne związane z przystosowaniem terenu do proponowanej zabudowy.

Po raz kolejny władze miasta reprezentują interesy wąskiej grupy prywatnych inwestorów kosztem potrzeb i interesów reszty społeczności Poznania. Kwestia Rozbratu wpisuje się w dotychczasową politykę zarządzania miastem traktowanym jak firma działająca dla zysku, a nie organizm społeczny. To z kolei powoduje zaognianie przez władze konfliktów społecznych. Dla nas, w przeciwieństwie do urzędników miejskich, Poznań nie jest jednak maszynką do zarabiania pieniędzy, lecz miejscem do życia. Zrównoważony rozwój Poznania nie będzie możliwy, dopóki nie rozpocznie się realna debata publiczna, dopóki dialog społeczny nie zastąpi monologu i monopolu władzy. Realizacja obecnego planu nie rozwinie dzielnicy, której dotyczy, lecz doprowadzi do jej społecznej i przyrodniczej degradacji.

Domagamy się od władz miasta, aby w projekcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego „Sołacz” uwzględniły istnienie rozbudowanej placówki społeczno-kulturalnej jaką jest skłot Rozbrat. Domagamy się od władz miasta, aby brały pod uwagę interesy i potrzeby wszystkich mieszkańców miasta, a nie tylko powodzenie „inwestorów”.

Kolektyw Rozbrat


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

czy miasto poznań potraktuje kolektyw ,tak jak on ma w zwyczaju traktować swych mieszkańców??

Siekiery - Na skraju pisze...

hehe,
Wystarczy poprawic plan zagospodarowania. Bo jak go nie ma (a to jest mozliwe, vide perypetie Kulczyk Holding) to jest dopiero kicha ;) Wiec mozna uratowac rozbrat zmieniajac plan zagospodarowania.

O to walczcie.